Fantasy NBA jest niesamowite.
To wyjątkowa mieszanka emocji klasycznych dla sportu, symulacji GMa NBA, fanowskiej analizy sprzed komputera/telewizora i rywalizacji z kumplami w dowolnej dziedzinie na zasadzie „kto komu złoi dupę”.
Emocje są oczywiste.
Emocje sprawiają, że ta gra tak uzależnia. Jeśli myślisz że w tabelce wypchanej statystykami graczy nie znajdziesz pozycji, w które będziesz gapić się dniami i modlić do bogów koszykówki o ich poprawę, to znaczy że nie zagrałeś nigdy pełnego sezonu w fantasy. W 20 zespołowej lidze roto w jakich gramy na PostPrime, gracze na przestrzeni sezonu zbierają tysiące punktów, zbiórek, asyst, trójek, przechwytów, bloków, strat, trafionych i oddanych rzutów.. Robią wymiany, zatrudniają i zwalniają wolnych agentów, na drafcie wybierają fantastyczne i bardzo zróżnicowane składy… a jednak najczęściej co najmniej jedno rozstrzygnięcie w lidze rozgrywa się ostatniego dnia jednym blokiem, jedną asystą, czy nawet rzutem oddanym lub nie.
Przedostatniego dnia zeszłego sezonu byłem na pierwszym miejscu w dwóch ligach i na drugim w trzeciej z nich. Wydawało się że mam ogromne szanse na 3 zwycięstwa. W każdej z tych 3 lig ostatecznie przegrałem. Pierwszą z nich przegrałem o 1,5 pkt, które by mi dała kombinacja dowolnych dwóch rzeczy z grupy: zbiórka, 2 trójki, blok. Albo po prostu 6 zbiórek więcej. Albo po prostu 5 bloków więcej. Albo po prostu 42 pkt więcej. Byłem tak blisko wygranej, że kładłem się jako spokojny o wynik lider tabeli. Obudziłem się drugi. Zabolało. W drugiej z lig… to samo. W trzeciej gdzie ruszałem z drugiego miejsca i wiele cudów musiało się wydarzyć żebym wygrał, wstałem w nocy i w sporym szoku zobaczyłem że jestem pierwszy. Cudy się wydarzyły. Położyłem się spać z pieśnią na ustach (pamiętaj że w pozostałych dwóch ligach też byłem wirtualnym liderem) i… obudziłem się drugi. Zawsze drugi. Jak Adaś Miauczyński. Pomimo wszystkich cudów okazało się że po trafieniu 1592/1968 rzutów wolnych przez cały sezon, moi zawodnicy na koniec porannych spotkań oddali jeszcze jeden dodatkowy i spudłowany rzut wolny, który był dla nich już pozbawiony znaczenia. Jednak mnie ten spudłowany rzut zrzucił w dół o dwie pozycje w klasyfikacji osobistych. I pozbawił wygranej w lidze. Potężne emocje, piękno i okrucieństwo fantasy naraz. (Mój team to Pistons).

Czy już to przebolałem? Może? Może nie? Na pewno nie, nie oszukujmy się. Emocje w końcu były duże, a bój na szczycie ligi epicki. Cały rok walczyłem o to żeby moi gracze mogli w decydującym momencie spudłować ten rzut. Myślę że całkiem przeboleję dopiero jak ruszy kolejny sezon. Choć i tak weterani fantasy regularnie wspominają jakieś sytuacje sprzed 5 lat, które zmieniły wszystko ostatniego dnia. Jakieś 2 bloki Marca Gasola, lub losowe 5 bloków Jokica w pozbawionym znaczenia meczu zamykającym sezon. Są też oczywiście piękne wspomnienia, kumpel który mnie pokonał do dziś śmieje się w głos jak myśli o tym 0/1 z osobistych Malika Monka.
Oczywiście, że jest to element losowości. Oczywiście że masz prawo być sfrustrowany po całym emocjonującym sezonie, który spędziłeś na analizie, na mądrych wymianach i przemyślanych pobraniach graczy z waiver wire, co ostatecznie nic nie dało bo na koniec miałeś farta lub nie. Ale to wszystko wynagradzają Ci emocje które w ten sposób powstają. Ostatecznie okazujesz się tylko kibicem własnej drużyny, kibicujesz de facto sam sobie. To jakaś abstrakcyjna kumulacja sportowych emocji, kibicowski węzeł który udaje się przeciąć dopiero z końcem ligi. I jak w hazardzie, zapamiętujesz wielkie porażki może nawet mocniej niż wielkie zwycięstwa.
Takie emocje, choć może w mniejszej skali… a za to częściej, przeżywa się też w najpopularniejszym w USA formacie head to head – opowiem o nim przy okazji słowniczka fantasy, jednak dla niektórych u nas i większości na świecie, to ulubiona forma gry. Tam gra się mecze z rywalami. Rozstrzygnięcia w stylu jednego bloku i wygranej kategorii, dzieją się co tydzień. Jednak poza playoffs mają dużo mniejszą wagę niż ostatni dzień rozgrywek roto. Może dołączę h2h obok głównego drzewka rozgrywek PostPrime. Muszę pomyśleć.
Wspomniany już element kibicowania własnej drużynie czy nawet samemu sobie, kojarzy mi się poza fatasy tylko z menedżerami piłkarskimi. Zmieniające się live staty ostatniego dnia, nieodmiennie przywodzą mi na myśl paski tekstu migające na ekranie w CMie 01/02 kiedy grasz w Finale Ligi Mistrzów jako underdog i nie masz możliwości wczytania save’a w razie porażki. Tak jak w CMie (teraz FMie, choć dla mnie to zawsze będzie CM), w fantasy dobierasz graczy na podstawie analizy ich statystyk i tego jak szacujesz ich dalszy rozwój. Tyle że w przeciwieństwie do gry komputerowej, tu nie decyduje o wszystkim algorytm, a to jak realnie rozpoznasz wartość gracza, jakie masz oko jako kibic NBA. Kiedy bierzesz w 12 rundzie draftu jakiegoś Tyrese Haliburtona, albo pozyskujesz Kelly’ego Olynyka w wymianie, po tym jak trafił do Houston, a potem oni wygrywają Ci ligę… nie ma lepszego uczucia. Twoje ego jako kibica i domorosłego eksperta eksploduje. Zaspokajasz przy tym swoją naturalną potrzebę śledzenia rozwoju… w końcu nie bez powodu masa książek, filmów i gier ma w sobie elementy szkoleniowe/rozwojowe, a my kochamy to obserwować, tak jak kochamy oglądać rozwój rookies w NBA. Jednak tu oglądasz rozwój swojego gracza – tego w którego uwierzyłeś bardziej niż inni i który za Twoją wiarę odwdzięczył Ci się świetnymi statystykami. Co z tego, że prawdziwy on o tym wszystkim nie wie? I tak czujesz się jak Daryl Morey i Rafał Juć w jednym. I może trochę jak dumny ojciec o ile ulokujesz swoje emocje i pick w drafcie ligi dynastycznej w jakimś Devinie Bookerze, a nie Stanleyu Johnsonie.
A jak taka gra wpływa na oglądanie realnych spotkań? Nie ma gracza fantasy, który by się regularnie nie łapał na tym, że zamiast szlagierów ogląda na League Passie team, w którym jest jego kluczowy w fantasy gracz. Albo taki którego przez fantasy pokochał. To rozszerzona rzeczywistość kibicowania NBA. Nowy level… albo choroba psychiczna.
Takie emocje generuje fantasy. A ja kocham tę grę za coś więcej niż emocje.
Od zawsze traktowałem to też jako formę poznawania nowych ludzi i swoisty networking. Nie da się policzyć ile mini-społeczności powstało wokół tej gry. Na Twitterze mamy grupę gdzie od lat gadamy o wszystkim tylko nie o koszykówce, jak starzy kumple wiesz, dziewczyny, samochody, polityka, religia, kto jest głupszy, a kto miał rację 7 lat temu… Ta grupa wyrosła wokół jednej z lig. Teraz jest dla nas ważniejsza niż sama gra. Z wieloma z tych ludzi znam się też na żywo, a z niektórymi nawet współpracuję zawodowo. Połączyła nas ta śmieszna gra i miłość do koszykówki. Na draft innej ligi, tym razem dynastycznej, jadę niedługo pod Warszawę… będziemy wybierać przy winie na żywo. 12 starych dziadów, niektórzy przyjeżdżają naprawdę z daleka. Dzień przed draftem pogramy w basket, wieczorem popijemy, rano będziemy wybierać i zajmie nam to pół dnia. Nikt się tam przed powstaniem ligi nie znał, a teraz jest w niej taka masa powiązań towarzyskich i biznesowych, że aż trudno to zliczyć. Z częścią z nich pracuję np. nad FB Ninja. Przykłady można by mnożyć.
Tak naprawdę w każdej lidze fantasy widzimy tego zalążek. Gracze rozmawiają na drafcie, potem się trashtalkują po nim, negocjują wymiany, najpierw przez różnego rodzaju messengery, a potem bardziej intymne formy kontaktu, z telefonem i spotkaniem osobistym włącznie. To być może moja ulubiona część fantasy. W końcu ludzie są ważni, może nawet w tych szalonych czasach ważniejsi niż kiedykolwiek przedtem.
Tak. Fantasy jest niesamowite i nie kryję że kocham tę formę sportowo-nerdowskiej rozrywki.
I tą miłością właśnie chcę Cię zarazić.
Żeby to zrobić zapraszam Cię do dołączenia do naszych lig. To największe rozgrywki w Polsce, mamy w ligach nagrody i rosnącą społeczność graczy. Jeśli nie wiesz czy to dla Ciebie, dołącz do nas na najniższym poziomie rozgrywkowym i gwarantuję że jeśli raz się wciągniesz to zostaniesz na długo. Za rok-dwa obudzisz się grając nie w jednej a w 4 czy 5 ligach rozgrywanych w różnych formatach.
Ten post to oficjalne otwarcie lig w tym roku. Na najniższym poziomie rozgrywkowym planuję 6 lig formacie rotissiere, trzy z draftem wężykiem, trzy z draftem aukcyjnym.
Każda liga wybiera w innym terminie – więc powinieneś znaleźć coś dla siebie.
Nazwy lig pochodzą od dywizji w NBA, a zwycięzcy dostaną oprócz awansu nagrody.
Daty draftu są sztywne – w poprzednich latach wręcz od nich pochodziły nazwy poszczególnych lig – teraz dodajemy im powagi przez pełne nazwy rodem z prawdziwej NBA. Dat będzie aż 6, dzięki czemu każdy powinien znaleźć coś dla siebie.
Ligi z założenia są 20 zespołowe, ale otwieramy je na razie na 16 zawodników każdą, żeby zachować elastyczność.
Zapraszam więc wszystkich początkujących i zeszłorocznych uczestników do tego uprawnionych do dołączenia do Okręgówek. Tych którzy spadli z Pierwszych lig, tych którzy nie awansowali z Okręgówek i tych którzy chcą do nas dołączyć. To nasz najniższy poziom rozgrywek, ale tylko 2 awanse dzielą Cię od najwyższego. Ligi zawsze będą bardzo rozciągnięte poziomo, ale nigdy pionowo. Kluczem dla mnie jest żeby ktoś wyróżniający się na tle konkurencji mógł szybko awansować do najwyższej klasy rozgrywkowej.
Wszyscy którzy awansowali do Pierwszych Lig (także Ci warunkowo) niech się jednak wstrzymają z dołączaniem do Okręgówek.
Was zaproszę na Wasz poziom rozgrywkowy w dedykowanym mailu. Do Pierwszych lig, które będą cztery. North, South, East, West. Docelowo po 20 drużyn, zaczniemy od otwarcia ich na 15 zespołów każda.
To samo z Superligą.
Dodatkowo i poniekąd niezależnie powstanie też Znyk Freak League 2 oparta na dość szalonych kategoriach, do której będziemy zapraszać graczy oraz być może kilka lig h2h jeśli pomysł spotka się z zainteresowaniem a mi starczy na to czasu.
Tym samym tworzymy dość sztywne drzewko rozgrywek z Superligą, czterema Pierwszymi i sześcioma Okręgówkami. Wszystkie grają w formacie roto, większość z draftem aukcyjnym i tylko 3 Okręgówki z draftem wężem. Jedyny poziom który w przyszłości może być rozszerzony to Okręgówki, choć boję się że zebrać w całym systemie ponad 220 graczy będzie ciężko… Ale nie zaszkodzi spróbować! Jeden termin, w poniedziałek, tuż przed startem realnej NBA, zostawiam dla Okręgówek wolny. A nuż zbierze się u nas tak dużo zawodników, że warto będzie go otworzyć?
TRADYCYJNIE OFICJALNYM PARTNEREM LIG BĘDZIE SERWIS FB-NINJA – KAŻDY ZWYCIĘZCA LIGI OTRZYMA ABONAMENT PREMIUM DO TEGO SERWISU.
DODATKOWO W SUPERLIDZE CAŁE PODIUM DOSTANIE KSIĄŻKI I MEDALE, A PIERWSZE LIGI MEDALE**
Rozgrywki fantasy PostPrime 2021/22 uważam za otwarte!
Żeby dołączyć do ligi należy kliknąć w zaproszenie do odpowiedniej ligi, a potem „Join League”.
BARDZO PROSZĘ O DOŁĄCZANIE DO TYLKO JEDNEJ LIGI NARAZ
Gdyby komuś zdarzyło się dołączyć do więcej niż jednej ligi – łatwo można ją opuścić.
Jakiekolwiek pytania najlepiej do mnie kierować na Twitterze – nick @wooden13 lub przez maila staszewski.maciek @ gmail.com
KONFERENCJA WSCHODNIA – drafty aukcyjne (salary cap)
Okręgówka Atlantic – draft aukcyjny – termin Niedziela 10. Października, godzina 21.
Okręgówka Central – draft aukcyjny – termin Środa 13. Października, godzina 21.
Okręgówka Southeast – draft aukcyjny – termin Sobota 16. Października, godzina 21.
KONFERENCJA ZACHODNIA – drafty wężykiem (snake)
Okręgówka Northwest – draft wężem – termin Poniedziałek 11. Października, godzina 21
Okręgówka Pacific – draft wężem – termin Czwartek 14. Października, godzina 21
Okręgówka Southwest – draft wężem – termin Niedziela 17 Października, godzina 21
*Zdjęcie do tekstu przedstawia ekipę The Starters z NBATV, ale wydaje mi się że pasują oni na graczy fantasy jak mało kto w przestrzeni medialnej wokół NBA
**Zdobywców nagród z sezonu 20/21 proszę o kontakt bezpośredni w celu umówienia formy ich przekazania
Gdyby ktoś miał ochotę pograć w więcej niż jednej lidze albo chciał spróbować innych formatów niż Roto to zapraszam na http://forum.sznurowadlo.pl/. Prowadzimy rozgrywki z długoletnią tradycją i wciąż mamy wiele wolnych miejsc na ten sezon.
Będziesz robił over unders?
Tak, ale przed publikacją chciałbym zobaczyć choć rotacje w preaseason.
Czy jeśli odhaczam każdą z rubryk z pierwszych trzech akapitów to jestem nałogowym fantasy-straceńcem i nie ma już dla mnie ratunku?
Tak i jestem absolutnie przekonany, że ten coming out to świetny powód do świętowania 🙂
Proponuje, try out drafty-dla swiezakow, odswiezenia zasad, ustalania taktyk, przypomnienia, zapoznania
Wiem, ze duzo wymagam Wooden, ale moze jakis recap draftu profesjonalnego z Twojej wyzszej-zaawansowanej ligi( tam gdzie grasz) i omowienia tego materiału na YT kanalu postprime(polecam zalozyc) czy FB ninja , na wzor Locked On Fantasy Basketball
Dwie pieczenia na jednym ogniu -Od razu z funkcjonalnoscia Fb Ninja do wykorzystania- product placemnt i reklama + nauka podstaw/zaawansowanych rzecz dla adeptow fantasy
To nie jest wcale głupi pomysł i szczerze mówiąc dość poważnie myślę nad czymś takim.
Byłoby to na pewno dużo łatwiejsze dla mnie do zrealizowania niż napisanie całego tekstu o mocku.
Można to połączyć z try-outem dla świeżaków – odpaliłbym dwie mock ligi to omawiania live. Muszę sprawdzić jak to technicznie zrobić i czy znajdę szaleńca gotowego razem ze mną nagrać taki draft.
[…] TU wrzuciłem już otwartą rekrutację. […]
[…] Piękno fantasy i rekrutacja do lig PostPrime […]
[…] http://www.postprime.pl/2021/09/23/fantasy-otwieramy-ligi-post-prime/ […]
Hej, coś daty masz przesunięte o jeden dzień. Niedziela jest 9 października, nie 10 itd.
Dopiero ogarnąłem, że to post z zeszłego roku xd, możesz usunąć te komentarze, dzięki
Na ten rok post organizacyjny wjeżdża jutro 🙂
[…] O emocjach w fantasy, co w tym fajnego – TUTAJ […]
[…] O emocjach w fantasy, co w tym fajnego – TUTAJ […]